muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Fanger & Schönwälder - Analog Overdose

Fanger & Schönwälder

Analog Overdose


Kilkanaście lat temu mówiąc "muzyka elektroniczna", miało się na myśli określony gatunek. Aktualnie termin ten uległ znacznemu rozmazaniu, ponieważ wielu twórców sięga po instrumenty elektroniczne aby wzbogacić (lub zubożyć) swoje kompozycje.
Choć jestem w zasadzie otwarty na nowości, to w jakiejś części konserwatystą pozostałem. Może właśnie dlatego zaliczanie np.techno do muzyki elektronicznej działa na mnie "uczulająco"? Bardzo możliwe.
Moim zdaniem mylą się Ci, którzy twierdzą, że tzw. "szkoła berlińska" ma swoje najlepsze lata za sobą, że teraz tylko mają sens albo udziwnione eksperymenty, albo jakieśwymyślne rytmy.
Dobitnym przykładem tego,że można zagrać w starym stylu włączając niejako przy okazji trochę świeżych brzmień (niekoniecznie w stylu "nowej elektroniki") jest płytka "Analog Overdose" powstała w wyniku współpracy Mario Schönwäldera z Thomasem Fangerem (dawny duet Mind-Flux).

 Na srebrnym krążku znajdziemy osiem kompozycji. Większość utrzymanaw "berlińsko-rytmicznym" sekwencerowym stylu. Co jakiś czas zdarzają się przerywniki w postaci utworów, trącających nieco o stylistykę techno. Nie psuje to jednak odbioru, wręcz przeciwnie, sprawia, że zawartość staje się bogatsza (a nawet w pewnym sensie mniej monotonna, choć akurat "monotonnia" w przypadku "szkoły berlińskiej jest jak najbardziej pożądana). Nastroje są odpowiednio budowane, aż do ostatniej kompozycji (notabene najdłuższej na płytce), która stanowi moim zdaniem kwintesensję tego co dziś fani ochrzcili mianem "new berliner schule". I niech to służy za konkluzję.

 Daleko jeszcze do pogrzebu klasycznej muzyki elektronicznej. Inwencja twórców nie zna granic. Umiejętne łączenie starego z nowym z jednoczesną dbałością o to a by nie utracić pożądanych klimatów na pewno usatysfakcjonuje wielu miłośników takiej muzyki. Nie wątpię, że znajdą się krytycy, którzy jednak będą "kręcić nosem", że to już się przejadło. Ale czy wiekszość z nich nie krytykuje głównie "dla zasady"? Na to pytanie odpowiem być może przy innej okazji.



Recenzja opublikowana za zgodą serwisu Astral Voyager:

http://astral.voyager.prv.pl/

Tekst ukazał się w AV nr 4/2002


 




Grzegorz Skwarliński

« powrót